Książka o finansach- „Bogaty albo biedny”
T. Harv Eker- „Bogaty albo biedny po prostu różni mentalnie”
Jest to pierwsza książka o finansach osobistych, z którą się zetknąłem. Było to jakieś 3 lata temu, jesienią 2013 roku. Dwaj moi dobrzy znajomi z poprzedniej pracy poinformowali mnie, że wybierają się na ciekawe, finansowo rozwojowe seminarium do Warszawy i zaproponowali, żebym pojechał z nimi.
Miało to być Millionaire mind intensive autorstwa T. Harva Ekera. Moja pierwsza myśl była taka, że nie potrzebuję tego rodzaju wrażeń, nie potrzebuję wydawać pieniędzy i w ogóle, kto to jest T. Harv Eker? Pozwoliłem jednak, całe szczęście, zagościć tej idei na dłuższą chwilę w mojej głowie i po kilku dniach postanowiłem dać sobie i panu Ekerowi szansę.
Kupiłem jego książkę, zagłębiłem się w lekturze, następnie pozbierałem porozrzucane po całej głowie myśli, zrobiłem przelew, spakowałem walizkę i pojechałem do Warszawy. Dziś mogę powiedzieć, że była to jedna z ważniejszych decyzji w moim życiu.
Czego się dowiesz- skrót dla nielubiących długich tekstów
- poznasz swój „schemat finansowy” i zrozumiesz dlaczego tak, a nie inaczej myślisz o pieniądzach i -co za tym idzie- dlaczego jesteś tu gdzie jesteś, jeśli chodzi o majątek
- poznasz różnicę w myśleniu ludzi bogatych i biednych- 17 myśli o bogactwie
- przeczytasz wiele inspirujących cytatów, dzięki którym zaczniesz działać
- nauczysz się zarządzać pieniędzmi dzięki metodzie „słoików”- rewelacyjne rozwiązanie, które na zawsze zmieni Twój sposób gospodarowania własnymi zasobami finansowymi
Pierwsze wrażenie
Studiuj tę książkę, jakby od tego zależało Twoje życie…
To jedno z pierwszych zdań, które przeczytałem i które utkwiło mi w głowie. Nie będę go rozwijał, napiszę jedynie, że coś w tym jest i zostawię opinię oraz interpretację Tobie. Bo, że warto tę książkę przeczytać i serdecznie Ci ją polecam, jako lekturę obowiązkową, mogę napisać już teraz. Na koniec pewnie jeszcze kilka razy to powtórzę :)
„Bogaty albo biedny…” to swego rodzaju finansowe pranie mózgu. Nie wiem czy autor nie obraziłby się za tak postawioną tezę, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że jego intencją podczas pisania tej książki, było właśnie totalne przeprogramowanie umysłu czytelnika.
Oczywiście mogę mówić tylko za siebie i tylko tak będę mówił. Zakładam jednak, że osoby, które sięgną po tę książkę będą w większości miały podobne rozterki i motywacje do tych, które miałem ja 3 lata temu. Mój mózg ewidentnie został wyprany i muszę powiedzieć, że dobrze mi z tym :)
Książka składa się z dwóch głównych części. Zanim jednak do nich dotrzemy, możemy przeczytać krótką opowieść autora o jego młodzieńczych latach, okraszoną przykładami kolejnych biznesów i kolejnych niepowodzeń.
Cel tego wprowadzenia jest prosty i prowadzi do ważnej konkluzji, rozwijanej później w następnych rozdziałach. Jeśli ciągle ponosisz porażki i nie potrafisz się wzbogacić, to znaczy że czegoś nie wiesz. Jeśli nie umiesz odnieść sukcesu, to znaczy, że nie potrafisz myśleć tak, jak myślą ludzie bogaci, bo gdybyś umiał, sam byłbyś bogaty.
Rozdział pierwszy
Początek książki poświęcony jest tzw. Schematowi Finansowemu. Dowiadujemy się w nim, że to, co myślisz o pieniądzach, jak nimi zarządzasz, w dużej mierze zależy od tego jak Cię wychowano. Mało kto zdaje sobie sprawę, że mniej lub bardziej świadomie, powiela SCHEMAT, którego używali jego rodzice.
Jeśli często słyszałeś np, że bogaci ludzie to oszuści i złodzieje, to sam też tak myślisz. Podświadomie zatem nie chcesz być bogaty, bo dlaczego miałbyś być postrzegany, jako złodziej? Jeśli w Twoim domu rodzinnym pieniądze były bezmyślnie wydawane na różnego rodzaju dobra konsumpcyjne, to niejako z automatu jesteś „zaprogramowany” na podobne finansowe zachowania.
Jeśli od dziecka mówiono Ci, że jedyna słuszna droga, to dobrze się uczyć, żeby znaleźć dobrą pracę na etacie, bo „prywaciarze” to krętacze, to z całą pewnością jesteś teraz szczęśliwym pracownikiem korporacyjnym, który wiernie wykonuje polecenia swojego szefa przez 8-12h na dobę.
Są też dobre wiadomości. Schemat pieniędzy nie jest na wieczność. Nic nie jest na wieczność, nawet Twoje myśli i przekonania. Jesteś w stanie je zmienić i zacząć myśleć jak człowiek bogaty. Wystarczy przestawić swój finansowy termostat na wyższy poziom.
Rozdział drugi
Dalsza część książki zawiera 17 zestawów myśli o bogactwie. Jednocześnie jest to 17 różnic pomiędzy tym, jak myślą bogaci a tym, jak myślą ludzie biedni. Każda z tych myśli zawiera jakieś przesłanie i każda wymaga zastanowienia oraz odniesienia do swojej własnej sytuacji. Mnie osobiście nie wszystkie przekonują w 100%.
Nie podzielam też typowego dla amerykańskiego społeczeństwa hurraoptymizmu, ani tego, że jeśli odpowiednio długo będziesz sobie mówił, że będziesz bogaty, to w końcu będziesz. Na szczęście większość z tych myśli jest na tyle wartościowa, że po zapoznaniu się z nimi i głębszym przeanalizowaniu ( a czasem nawet bez tego etapu) mogę śmiało powiedzieć, że potrafią zmienić ludzkie życie, a to bardzo poważne stwierdzenie.
Poniżej znajdziesz wszystkie 17 myśli, które według autora rozróżniają ludzi sukcesu od tych, którym wiedzie się dużo gorzej:
- Bogaci myślą: „Tworzę swoje życie”. Biedni myślą: „Życie mi się przydarza”
- Bogaci grają o pieniądze tak, żeby wygrać. Biedni grają o pieniądze tak, żeby nie przegrać.
- Bogaci są zdeterminowani, żeby być bogaci. Biedni chcą być bogaci.
- Bogaci myślą na dużą skalę. Biedni myślą na małą skalę.
- Bogaci koncentrują się na szansach. Biedni koncentrują się na przeszkodach.
- Bogaci podziwiają innych bogatych. Biedni nie cierpią bogatych.
- Bogaci wiążą się z pozytywnie nastawionymi ludźmi, którzy odnoszą sukcesy. Biedni wiążą się z negatywnie nastawionymi ludźmi, którzy nie odnoszą sukcesów.
- Bogaci chętnie promują siebie i swoją wartość. Biedni myślą negatywnie o promocji i sprzedaży.
- Bogaci są więksi od swoich problemów. Biednych przerastają problemy.
- Bogaci nie mają problemów z przyjmowaniem. Biedni mają problemy z przyjmowaniem.
- Bogaci wolą wynagrodzenie za wyniki pracy. Biedni wolą wynagrodzenie za czas pracy.
- Bogaci myślą: „I to, i to”. Biedni myślą:” Albo to, albo to”.
- Bogaci koncentrują się na majątku netto. Biedni koncentrują się na dochodzie z pracy.
- Bogaci dobrze zarządzają swoimi pieniędzmi. Biedni źle zarządzają swoimi pieniędzmi.
- Bogaci dbają o to, żeby pieniądze ciężko na nich pracowały. Biedni ciężko pracują na swoje pieniądze.
- Bogaci działają pomimo lęku. Biednych powstrzymuje lęk.
- Bogaci ciągle się uczą i rozwijają. Biedni uważają, że już wszystko wiedzą.
Do każdego z tych punktów jest dołączona oczywiście solidna dawka wiedzy, przykładów i motywacji do działania. Każdy jest w stanie znaleźć tu coś dla siebie, coś, co przykuje jego uwagę i spowoduje, że od razu będzie chciał zmienić swoje dotychczasowe nawyki i działania. Książka zdecydowanie godna polecenia.
Można ją przeczytać w dwa wieczory, można ją studiować dłużej. Trzeba ją „przetrawić” i na pewno warto do niej wrócić, może nawet przeczytać 2-3 krotnie od razu. Oczywiście kwestią indywidualną jest, jak duże wrażenie wywrze na czytelniku przekaz autora. Pewne jest jednak, że będzie ono jakieś, bo nie da się przejść obok tej pozycji bez żadnej refleksji.
naprawdę rozwijasz się tylko wtedy, gdy nie masz poczucia komfortu
Czego się dowiedziałem
Wiele zdań i sentencji, które Eker zawarł w swojej książce na stałe zagościło w mojej głowie i w moim słowniku. Często posługuję się konkretnymi cytatami w momencie, gdy chcę komuś przekazać jakąś finansową myśl, bądź, gdy sam siebie chcę do czegoś przekonać. Najważniejsze z nich zamieszczam poniżej:
…to Ty tworzysz swój sukces, to Ty tworzysz swoją przeciętność, i to Ty tworzysz trudności, jakie masz z pieniędzmi. Świadomie lub nieświadomie, ale zawsze Ty
działanie zawsze wygrywa z brakiem działania
to na czym się koncentrujesz rośnie
naprawdę rozwijasz się tylko wtedy, gdy nie masz poczucia komfortu
jeśli nadal będziesz robił to, co zawsze robiłeś, nadal będziesz uzyskiwał to, co zawsze uzyskiwałeś
jeśli jesteś gotów robić tylko to, co łatwe, życie będzie trudne…
Słoiki
Najcenniejszym dla mnie elementem, którego się nauczyłem i który wdrożyłem w życie po lekturze książki oraz uczestnictwie w seminarium „Umysł milionera” jest fragment dotyczący zarządzania pieniędzmi. T. Harv Eker proponuje konkretne rozwiązanie, dzięki któremu Twoje finansowe życie stanie się łatwiejsze.
Rozwiązanie to polega na podziale swoich miesięcznych dochodów na konkretne konta zwane słoikami, na które będziesz przelewał ( wrzucał do słoika) określony procent kwoty, którą co miesiąc dysponujesz. Według autora powinno to wyglądać tak:
- 10% na konto Wolności Finansowej– czyli konto z którego będziesz realizował inwestycje mające na celu zbliżenie Cię do finansowej niezależności. Z tego konta absolutni nie wolno Ci wypłacać pieniędzy.
- 10% na przyjemności i zabawę– dla zachowania równowagi pomiędzy oszczędzaniem a korzystaniem z życia. Ta kwota MUSI być w całości wydana co miesiąc.
- 10% na długoterminowe wydatki takie jak: zakup nowszego samochodu, wakacje, zakupy wymagające dłuższego gromadzenia środków
- 10% na edukację. Nie ma lepszej inwestycji, niż inwestycja w samego siebie. Powinieneś zawsze mieć zabezpieczone środki na szkolenia, książki, seminaria, które podnoszą Twoją finansową inteligencję.
- 10% na pomoc potrzebującym, akcje charytatywne, zapomogi itp.
- 50% na bieżące niezbędne wydatki.
Takie zarządzanie swoim portfelem spowoduje, że zachowasz równowagę i nigdy już nie będziesz się zastanawiał skąd na przykład wziąć pieniądze na wakacje. Brzmi świetnie, prawda? Problem polega na tym, że gdy pierwszy raz zrobiłem sobie takie „ćwiczenie”, wyszło mi, że na bieżące, niezbędne wydatki muszę przeznaczyć 76% moich miesięcznych dochodów.
I co dalej? O ile musiałbym zwiększyć swoje zarobki, żeby dojść do upragnionych 50%? Okazuje się, że to właśnie w całej tej metodologii jest najlepsze. Świadomość. Gdy uświadamiasz sobie, ile tak naprawdę wydajesz i jak daleko masz do „modelowego” rozdystrybuowania swoich pieniędzy, zaczynasz zastanawiać się nad możliwościami.
Czy zwiększyć przychody? A może skasować niektóre wydatki? A może przeorganizować swoje życie tak, żeby kosztowało Cię mniej? Finalnie zawsze przecież możesz zmodyfikować założenia Harva i stworzyć swój własny model procentowego rozłożenia swoich środków.
Jak to zrobić w praktyce
Tak właśnie zrobiłem ja. Najpierw skupiłem się na kosztach, potem na przychodach, a w międzyczasie zorganizowałem sobie maksymalną ilość subkont do mojego konta w mBanku i ponazywałem je według swoich potrzeb.
I tak: Posiadam konto „Wolności Finansowej”, Konto „Play”- gdzie znajdują się srodki do wydania na przyjemności, konto „Do oddania”- gdzie zbieram pieniądze na różnego rodzaju okazje, które wymagają zakupu prezentu, a także na wspieranie akcji pomocy potrzebującym, w których od czasu do czasu biorę udział. Dalej, mam konto o nazwie „Chrześniaki”- gdzie zbieram co miesiąc jakąś sumę, którą później przeznaczam na prezenty dla chrześniaków moich i mojej żony ( a mamy ich w sumie aż 6:) ).
Jest też konto o nazwie „Rachunki długofalowe”- gdzie odkładam pieniądze na wszelkie płatności, które odbywają się rzadziej niż raz na miesiąc, jak np: rachunek za gaz, ubezpieczenie samochodu, podatki od nieruchomości itp. Osobne konto prowadzę na cele ubezpieczenia na życie, które opłacamy wspólnie z żoną w cyklu półrocznym, więc żeby nie było zaskoczenia co 6 miesięcy, odkładamy odpowiednią kwotę co miesiąc.
Dwa ostatnie konta to „Na dom”- gdzie zbieram co miesiąc drobne sumy na przyszłe potrzeby związane z remontem, bądź zakupem/wymianą jakiegoś sprzętu domowego, oraz „Na wakacje”- czego tłumaczyć nie trzeba, choć warto podkreślić, że komfort płynący z faktu, że na początku lipca zawsze jest na koncie odpowiednia kwota na jakiś wyjazd, jest nieoceniony.
Moje konta
Jak widzicie, kont mam dużo. Stałe przelewy śmigają pomiędzy moimi rachunkami z dużą częstotliwością, ale właśnie to, że są one poza moją kontrolą, po prostu raz ustawione realizują się same, jest kluczem do powodzenia na tym polu. Nie zastanawiam się co miesiąc ile pieniędzy przelać na co.
Nie zostawiam sobie i swojemu umysłowi żadnej furtki. Konsekwentnie realizuję obraną kilkanaście miesięcy temu strategię, co przy optymalizacji wydatków doprowadziło mnie do stanu, w którym dystrybucja moich miesięcznych środków biorąc pod uwagę główne kategorie wygląda już zdecydowanie lepiej i jest bliższa ideału.
Pewnie nie jest to stan idealny, pewnie wielu z Was widziałoby to inaczej, a inni chcieliby, żeby u nich wyglądało to podobnie. Tu dochodzimy do sedna: Każdy powinien w taki sposób poukładać sobie zarządzanie swoimi pieniędzmi, żeby pasował on do jego aktualnej sytuacji, ale jednocześnie każdy powinien dążyć do minimalizowania wydatków koniecznych i maksymalizowania oszczędności.
Ja także do tego właśnie dążę, dzięki Harvowi i jego radom. Czasami zastanawiam się, jak w ogóle radziłem sobie z finansami 3 lata temu, zanim poznałem tę prostą metodę. Nie znam odpowiedzi, ale jedno jest pewne: Teraz, bez względu na zarobki, moja finansowa sytuacja jest pod kontrolą i to ja panuję nad swoimi pieniędzmi, a nie one nade mną.
Dla kogo ta książka
- dla każdego, kto ma problemy finansowe i nie wie dlaczego
- dla każdego, kto chciałby lepiej panować nad swoimi finansami
- dla tych, którzy po latach pracy na etacie dotarli do „ściany” i nie wiedzą, jak ją przeskoczyć
- dla tych, którzy nigdy nie słyszeli o wolności finansowej
- dla tych, którzy wiedzą czym jest wolność finansowa, ale nie wierzą, że jej osiągnięcie jest możliwe
- dla wszystkich, którzy chcą rozwijać swoją finansową inteligencję
Dla kogo nie jest ta książka
- dla tych, którzy już ją czytali i nic się w ich życiu nie zmieniło
- dla tych, którzy nie chcą zmienić swojej sytuacji, bo są zbyt leniwi, żeby wyjść poza swoją strefę komfortu
- dla tych, którzy nie lubią się uczyć i skrytykują wszystko, co jest choć trochę inne od ich przekonań
A może właśnie tacy ludzie powinni w pierwszej kolejności sięgnąć po tę książkę?
Życzę udanej lektury i już teraz zapraszam Cię do kolejnych wpisów. Jeśli interesuje Cię jakaś konkretna książka o finansach, to daj mi znać po zapoznaniu się z moją listą książek.
Jeśli coś Cię w powyższym wpisie zaciekawiło, z czymś się szczególnie zgadzasz, albo przeciwnie- zdecydowanie masz inne zdanie- proszę Cię- koniecznie podziel się tym ze mną w komentarzu. Dziękuję.
KUP KSIĄŻKĘ TUTAJ
- „3…2…1… SPRZEDAŻ!” K. Stachurska- Rexha - 30 kwietnia 2020
- „#POZWÓLKUPIĆ” czyli nowoczesna sprzedaż – Wojciech Woźniczka - 26 marca 2020
- „Julek i dziura w budżecie”- edukujemy dzieci - 2 lutego 2020
I już nie muszę czytać książki – dzięki :)
dla mnie to początek, oczy otwierają się bardziej / dzięki Tomasz :)
Ja mam takie pytanie: Dlaczego dzielisz się z obcymi „za darmo” (dopłacając jeszcze do tego, koszt domeny) wiedzą (bardzo przydatną), za którą – by ją zdobyć – musiałeś zapłacić?
W „Historii Bloga” znalazłem taki akapit:
I tu przyszedł mi do głowy pomysł: Dlaczego nie dzielić się zdobytą wiedzą z innymi? Dlaczego nie stworzyć bloga, na którym będę „chwalił się” nowo przeczytanymi książkami, podkreślając ich wartość i główne przesłania? Rozwiążę w ten sposób oba moje problemy- będę mógł pomóc ludziom poznać i trochę lepiej zrozumieć świat finansów osobistych, a dodatkowo spędzając czas nad dogłębną analizą każdej pozycji spowoduję, że więcej z niej zapamiętam, a także w razie potrzeby będę miał dobrą ściągę.
Moim, zdaniem robisz coś wbrew temu, czego uczą owi mentorzy tych książek. Oni zarabiają na tej wiedzy – książki, seminaria, a Ty ją po prostu „rozdajesz”.
ot takie spostrzeżenie
Dziękuję serdecznie za komentarze.
@Beata, @Paweł „the moose”- do usług :)
@niemiecki niewolnik- świetne spostrzeżenie. Dziękuję Ci za podzielenie się nim ze mną. Może to rzeczywiście wyglądać nie do końca racjonalnie- kwestia perspektywy. Ja jednak wyznaję zasadę, że dobro powraca :) dlatego traktuję tego bloga, jak i pracę poświęconą na opublikowanie treści, jako długofalową inwestycję :)
Jak mało wiemy o ludziach, którzy nas otaczają, jak wiele z nas ma podobne zainteresowania… To taka myśl jak zobaczylem z jakim blogiem ruszyleś. Gratuluję i powodzenia!
A przechodząc do sedna to:
– „jesteś teraz szczęśliwym pracownikiem korporacyjnym, który wiernie wykonuje polecenia swojego szefa przez 8-12h na dobę.” Ciekawi mnie jak to się ma do Twojego wychowania i czy faktycznie miało to wpływ na to gdzie teraz jesteś.
– tak jak piszesz, każdy może mieć inny, dopasowany do siebie, procentowy rozkład domowego budżetu, jednak dobrze porównywać się z innymi dlatego zachęcam do lektury „Budżety gospodarstw domowych w 2015 roku według Głównego Urzędu Statystycznego”
– metoda słoików, kopert… Stara, ale bardzo dobra na początek. Świadomość gdzie rozchodzą się pieniądze, warto ją mieć
– ciekaw jestem kolejnych wpisów, ale nie widzę newslettera…
Powodzenia
Cześć Jarek :)
Dziękuje Ci za miłe słowa, widzę, ze mamy podobne zainteresowania i mieliśmy podobny pomysł w zbliżonym czasie. Trzymam kciuki za Twój blog wlasnyrachunek.pl widzę, że pierwsze wpisy są bardzo interesujące i obiecujące. Może kiedyś nawiążemy współpracę?
Wracając do Twojego pytania. Moje wychowanie i wzorce wyniesione z domu jak najbardziej przełożyły się na to gdzie teraz jestem i co robię. Moi rodzice poświęcili bardzo wiele, żebym skończył szkołę, poszedł na studia i znalazł „dobra pracę”. Jestem im za to niezmiernie wdzięczny i nie mam na co narzekać. Inny model finansowej edukacji nie był w tamtych czasach popularny. Otrzymałem swego rodzaju „pakiet startowy” a reszta już w moich rękach :)
Dzięki za uwagę o newsletterze. Jak zapewne zauważyłeś- już skorygowałem. :)
Serdecznie pozdrawiam
Tomek