„Julek i dziura w budżecie”- edukujemy dzieci
Wiedza finansowa dla dzieci
Od kilku lat wyszukuję, czytam i analizuję książki, które niosą ze sobą finansowe przesłanie. Doceniam wszystkie pozycje, które czegoś mnie nauczyły, w których znalazłem choć jeden nowy element i, dzięki którym mogłem zrobić krok do przodu. Do tej pory skupiałem się na poradnikach finansowych i okołofinansowych, które z dość logicznych powodów, przeznaczone są dla osób dorosłych.
Tym razem trafiłem jednak na książkę, która na pierwszy rzut oka nie jest dla mnie, a którą z wielką uwagą i zainteresowaniem przeczytałem w 4 wieczory… na głos :)
Tak. Czytałem na głos swoim dzieciom. Słowo po słowie, rozdział po rozdziale otwierałem ze zdumienia oczy, nie mogąc wyjść z podziwu, jak w prosty i przystępny sposób można mówić o, wydawałoby się, skomplikowanych tematach.
Często mamy problemy z właściwym edukowaniem naszych dzieci w sprawach finansowych. W szkolnym programie także próżno szukać czegoś w tym temacie. W efekcie nasze dzieci (tak samo, jak kiedyś my) są zmuszone do eksperymentowania i uczenia się na własnych błędach. Najczęściej jednak kopiują zachowania swoich rodziców, a ilu dorosłych odpowiednio zarządza swoimi osobistymi finansami? Ilu ma czas, ochotę i cierpliwość, żeby tłumaczyć swoim maluchom, jak rozsądnie obchodzić się z posiadanymi pieniędzmi?
Polubić raty
Dzieci wolą słuchać ciekawych opowieści o zwierzątkach zamiast nudnych wykładów na temat ekonomii czy finansów- to jest fakt. Kto kiedyś próbował wyjaśnić dziecku pojęcie marży czy inflacji (próbowaliście?) doskonale o tym wie. Czasem jest to świetna metoda, żeby dziecko szybko zasnęło.
Autorka książki potrafiła jednak znaleźć sposób na zainteresowanie najmłodszych czytelników tymi trudnymi tematami. Umiejętnie wplotła najważniejsze zagadnienia w opowieść o małym chłopcu, którego ulubionym zwierzątkiem jest szczur Ratka.
Od imienia gryzonia do omówienia zjawiska raty kredytowej już tylko mały kroczek. A jak przekazać dziecku, że kompulsywne wydawanie pieniędzy, to nie jest najlepszy sposób zarządzania budżetem domowym? To proste- wystarczy jeden rozdział o sąsiedzie, którego nazwisko brzmi Rozrzutnicki :).
Dzieci najchętniej uczą się przez zabawę
Przygody Julka, ośmioletniego chłopca borykającego się z codziennymi „kieszonkowymi” rozterkami, to świetna zabawa dla Twojego dziecka. Oczywiście dużo zależy od wieku, choć moim osobistym zdaniem nie ma tu górnego limitu. Jestem pewien, że niejeden dorosły wyciągnąłby z tej książki przydatną lekcję.
„Co się stało z moimi pieniędzmi?”- pyta w jednym z rozdziałów Julek. „Pewnie wypadły mi przez dziurawą kieszeń”. Następnie na prośbę mamy, spisuje wszystkie ostatnie, drobne wydatki i dochodzi do oczywistego wniosku, że wcale nie zgubił ani grosza… Znam wielu dorosłych, którzy co miesiąc zadają sobie podobne pytania. A może jako rozwiązanie przygotować domowy budżet? Julek tak zrobił, gdy musiał zgromadzić odpowiednią sumę na swoją wymarzoną wyścigówkę.
Potrzeba czy zachcianka? Jeśli potrafisz rozróżnić, łatwiej będzie Ci „negocjować” z dzieckiem, gdy podczas zakupów w hipermarkecie przyjdzie do Ciebie z kolorową gazetą za 10 zł, zawierającą przepiękną, słodką, epicką figurkę rodem z Chin.
Popyt, podaż, kredyt, odsetki, wolny rynek- to wszystko brzmi czasem jak czarna magia dla niejednego rodzica, tymczasem po lekturze „Julka” Twoje dziecko doskonale będzie się w tych pojęciach orientować. Dowie się także, że pieniądze służą nie tylko do zaspokajania własnych potrzeb, ale że można je też wykorzystać do pomocy innym.
Dlaczego nie lektura
Jeśli zależy Ci na rozwoju intelektualnym swojego dziecka, nie możesz zignorować tej pozycji. Powinna ona zajmować honorowe miejsce na półce z książkami w dziecięcym pokoju, tuż obok „Kota Biznesika” :), którą to książkę opiszę przy najbliższej okazji.
Pokuszę się także o kontrowersyjne stwierdzenie, że to właśnie takie lektury powinny być obowiązkowe w szkolnym nauczaniu. Ja wiem, że „Karolcia”, „O psie, który jeździł koleją” i inne Ferdydurki są ważne, ale uważam, że mądry nauczyciel znajdzie czas na zainteresowanie swoich podopiecznych także takim książkami, które mogą bezpośrednio przełożyć się na użyteczną na przyszłość wiedzę.
Czy to działa? Gdy zapytałem moją 6 letnią córkę kilka dni po lekturze, co to jest dziura w budżecie, odpowiedziała: – Nie pamiętam dokładnie, ale to znaczy, że się ma za mało pieniędzy.
Chyba zatem działa, co sądzisz? :)
Dzięki, że czytasz- jesteś super :)
Zapraszam na fanpage czytamyofinansach
- „3…2…1… SPRZEDAŻ!” K. Stachurska- Rexha - 30 kwietnia 2020
- „#POZWÓLKUPIĆ” czyli nowoczesna sprzedaż – Wojciech Woźniczka - 26 marca 2020
- „Julek i dziura w budżecie”- edukujemy dzieci - 2 lutego 2020
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!