„Jak zadbać o własne finanse”- lektura obowiązkowa
Marcin Iwuć – „Jak zadbać o własne finanse”.
Jest to jedna z tych książek o finansach, które przeczytać po prostu trzeba. Bez względu na fakt, czy posiadasz wysoką inteligencję finansową czy niską. Czy Twoim celem jest szybkie uzyskanie wolności finansowej, czy przetrwanie kolejnego miesiąca. Czy świadomie podejmujesz decyzje finansowe i kontrolujesz bieżące wydatki, czy wydajesz wszystko to, co zarabiasz.
W zależności od tego, po której stronie barykady obecnie się znajdujesz, wyciągniesz z tej lektury inną wartość, ale za każdym razem będzie to wartość ogromna. Autorem jest słynny polski bloger finansowy Marcin Iwuć, którego blog (również podcast) jest na co dzień inspiracją dla tysięcy czytelników.
Kup książkę Jak zadbać o własne finanse – Marcin Iwuć
Czego się dowiesz o finansach- skrót dla nielubiących długich tekstów
- poznasz teoretyczne podstawy higieny finansowej
- dowiesz się dlaczego nie wolno się zadłużać, jak kupić mieszkanie i ubezpieczyć się na życie
- poznasz klasyczny scenariusz finansowy młodego Polaka
- przejdziesz 10 krokowy kurs osiągania celów finansowych, dzięki któremu na zawsze zmienisz swoje nawyki oraz poprawisz teraźniejsze i przyszłe życie
Pierwsze wrażenie
Na samym początku autor przekazuje nam krótką informację, dlaczego warto jest przeczytać jego książkę. Następnie płynnie przechodzi do rozdziału pierwszego, gdzie znajdziemy sporo teorii, absolutnych podstaw, które powinien przyswoić każdy, kto dba, albo dopiero chce dbać, o własną przyszłość finansową.” Wszystko to podane jest w przystępny i łatwy do zrozumienia sposób. Główne punkty, które omówione są w pierwszej części książki to:
- Jak to, co myślisz o pieniądzach wpływa na Twoje finansowe życie ( ten fragment książki niewątpliwie inspirowany jest Harvem Ekerem i jego książką „Bogaty albo biedny”, którą również serdecznie polecam)
- Jak skutecznie i rozsądnie gospodarować własnymi pieniędzmi
- Kredyty- czyli samo zło
- Zakup nieruchomości- czyli jak rozsądnie posługiwać się kredytem hipotecznym
- Analiza opłacalności wszelkiego rodzaju ubezpieczeń, w tym ubezpieczenia na życie
Bardzo ciekawym i pożytecznym rozwiązaniem jest umieszczenie na końcu każdego mini- rozdziału, krótkiego podsumowania poprzedzonego słowem „Zapamiętaj”. Niby prosty zabieg, ale niesłychanie przydatny. Już w trakcie czytania, od razu po zakończeniu pewnego zamkniętego bloku tematycznego, czytelnik jest zachęcany ( żeby nie użyć niekoniecznie trafnego słowa „zmuszany”) do ułożenia sobie w głowie i zapamiętania najważniejszego przesłania, czy też najważniejszych treści. Szczerze mówiąc, to pisanie niniejszej recenzji jest też dzięki temu bardzo ułatwione. :)
Daje do myślenia
Cały wstęp teoretyczny warto jest przeczytać, nawet kilka razy, bo jest niezwykle wartościowy. Mnie jednak najbardziej w głowie utkwił jeden fragment, który jest tak prawdziwy, że aż przerażający. Jeśli ktokolwiek jeszcze miał wątpliwości, czy potrzebna jest mu wiedza zawarta w „Jak zadbać o własne finanse”, to po przeczytaniu tego krótkiego opisu, na pewno na chwilę się zatrzymał i zastanowił nad swoim finansowym życiem. Oto on:
Klasyczny scenariusz dla wielu z nas jest dość podobny. Kończymy szkołę […] po czym przychodzi czas, kiedy trzeba się wziąć z życiem za bary: znaleźć zatrudnienie, założyć rodzinę, zdobyć przyjemne miejsce do życia i mieszkania. Dostajemy pierwszą pracę, pojawia się pierwsza wypłata i… start! Zaczynamy nieokiełznaną konsumpcję.
Dostajemy pierwszą pracę, pojawia się pierwsza wypłata i… start! Zaczynamy nieokiełznaną konsumpcję
Bierzemy ślub- goście muszą być zachwyceni, więc nie oszczędzamy grosza […]. Urządzamy pierwsze małe mieszkanko […], nie możemy żałować na drobiazgi, które dodadzą mu uroku, jak płaski telewizor i kuchenka z ultranowoczesną płytą indukcyjną.
Pojawiają się dzieci, a przecież na dziecku nie będziemy oszczędzać! […]. Na szczęście po drodze awansujemy albo zmieniamy pracę i zarabiamy już trochę więcej. Zaczyna nam przeszkadzać, że pierwsze gniazdko jest ciasne i trochę jednak zbyt przytulne.
Kredyt
Bierzemy zatem kredyt hipoteczny i kupujemy większe, naprawdę wygodne mieszkanie. Teraz mamy inny gust, trochę bardziej wyrafinowany, więc urządzamy je z większym smakiem, kupując droższe, ale jakże piękne i stylowe meble, żyrandole, sprzęt AGD, zasłony, obrazy itp.
No, do takiego mieszkania z przyjemnością będzie się zapraszało znajomych, którzy zobaczą, jak dobrze nam się powodzi! Tylko jeszcze ten samochód… Siedmioletni- po awansie trochę nie wypada jeździć takim starociem. […] Wizyta w salonie utwierdza nas w przekonaniu, że to była świetna decyzja, a kredyt 50/50 załatwia sprawę. Ponieważ pracujemy naprawdę ciężko, zasługujemy na „odrobinę luksusu”.
Coraz częściej wyjeżdżamy zatem na egzotyczne wakacje i długie weekendy. Czas leci i dochodzimy do wniosku, że nie da się już oglądać telewizji na 30-calowym ekranie, gdy standard to przynajmniej 45 cali.
Co więcej, sąsiedzi zrobili remont i kupili nowe meble, a u nas wszystko już trochę się opatrzyło, dlatego postanawiamy kupić kilka nowych sprzętów, a najlepiej- odświeżyć całe mieszkanie. No i najwyższy czas, żeby każdy miał swój samochód. Te z poprzedniego rocznika są akurat w promocji…
Nie da się uniknąć wrażenia, że jest to scenariusz dotyczący większości ludzi z naszego najbliższego otoczenia. Być może trochę przejaskrawiony, ale czy na pewno? Sam, pomimo iż mam wrażenie, że jestem odporny na różnego rodzaje pokusy związane z wydawaniem pieniędzy, poważnie zastanowiłem się nad tym fragmentem tekstu. Niestety w wielu kwestiach jest on prawdziwy również i w moim przypadku.
Po co to wszystko?
Marcin Iwuć zachęca do refleksji nad swoim życiem i swoimi decyzjami po to, żeby pokazać czytelnikowi, jak wiele pułapek czeka we współczesnym świecie na ludzi, którzy nie posiadają wystarczających umiejętności, żeby się im przeciwstawić. Co więcej- nazywa te niebezpieczeństwa po imieniu i stawia wyraźne drogowskazy, dzięki którym możemy się nauczyć je omijać.
Nie potrzeba skomplikowanej wiedzy z zakresu finansów, wystarczy zdrowy rozsądek i kilka prostych zasad […]
10 kroków
Te proste zasady znajdziemy w drugiej części książki. 10 kroków skutecznego osiągania celów finansowych- to praktyczny kurs przechodzenia z poziomu „zero” na poziom eksperta od zarządzania własnym finansowym życiem. Jak to zrobić, gdy jesteśmy na poziomie „od pierwszego do pierwszego”? Nie jest to łatwe, ale jest na to sposób. Wyznacz sobie ambitny cel i podziel go na małe kawałki. Chcesz być bogaty, chcesz być wolny finansowo, chcesz być rentierem? Super, pierwszy krok za Tobą, bo wiesz dokąd zmierzasz, a teraz pora na kolejne drobne kroczki. Zacznij od:
- Poznania wartości swojego majątku.
Podlicz wszystko co posiadasz i odejmij od tego swoje zobowiązania. Niby prosty zabieg, ale dopóki go nie wykonasz, błądzisz po omacku.
Następnie:
- Przygotuj budżet domowy.
Zamiast zastanawiać się co miesiąc co się stało z Twoimi pieniędzmi, weź sprawy w swoje ręce i sam zdecyduj na co i w jakiej kolejności będziesz je wydawał. - Odłóż 2000zł.
Bez względu na fakt, jakimi pieniędzmi co miesiąc dysponujesz, ta kwota będzie dla Ciebie wyzwaniem, jeśli nie potrafisz oszczędzać. I dobrze. O to właśnie chodzi, żebyś się trochę namęczył i przekonał sam siebie, że można. Potem już będzie dużo łatwiej. - Zaatakuj dług.
Jeśli już nauczyłeś się oszczędzać, to pora na pozbycie się zobowiązań. „Metoda śnieżnej kuli” szybko rozprawi się z Twoim zadłużeniem, jeśli tylko będziesz konsekwentny w swoich działaniach. - Zbuduj fundusz bezpieczeństwa.
W czasach tłustych trzeba przygotować się na lata chude. Wiedzą to nawet wiewiórki, które jesienią zakopują szyszki, żeby mieć co jeść zimą. Zadbaj o zabezpieczenie przyszłości i przygotuj się na nieprzyjemne niespodzianki. - Zafunduj sobie nagrodę.
Jeśli dotarłeś do tego miejsca, to należy Ci się nagroda. Wydaj sporą sumę na zaspokojenie swoich potrzeb. Wyjedź w jakieś piękne miejsce, odpocznij, naładuj baterie- należy Ci się, a przy okazji wzmocnisz swoją motywację do kolejnych kroków. - Otwórz konto emerytalne.
Nie możesz liczyć na ZUS, a jeśli liczysz, to nie ma to nic wspólnego z rozsądkiem. Zadbaj sam o swoją emeryturę. Dowiedz się czym jest IKE i IKZE i zacznij odkładać na swoją spokojną starość. - Przygotuj środki na studia dzieci.
Umiesz już oszczędzać, zabezpieczyłeś swoją przyszłość- zabezpiecz też edukację swoich dzieci. - Zaatakuj największy dług.
Postaraj się szybciej spłacić kredyt hipoteczny. Spłać jedną ratę w roku więcej niż wymaga od Ciebie Twój bank. To robi różnicę. - Przeznacz nadwyżki na trzy ważne cele.
Ciesz się życiem, mądrze inwestuj, pomagaj innym.
Oczywiście każdy z powyższych 10 punktów jest obszernie, precyzyjnie i zrozumiale omówiony. Przeczytanie ze zrozumieniem nie wymaga żadnego wysiłku, a korzyści, jakie pozostają w naszych głowach, są nie do przecenienia. Na koniec wszystko wydaje się po prostu łatwe, choć wcale nie jest i autor niejednokrotnie o tym wspomina.
Podsumowanie
Wstęp, teoria i 10 praktycznych rad. Wszystko składa się w jedną całość, jest genialnie przedstawione i zamknięte w niecałych 170 stronach tekstu. W zależności o szybkości czytania- jeden lub dwa wieczory.
Czy łatwiej jest zamiast tego obejrzeć serial czy mecz Ligi Mistrzów w TV? Oczywiście, że tak. Pytanie tylko jak przygody Ryśka czy kolejny obrazek zapłakanego Ronaldo ;) przełożą się na Twoją finansową wolność. Ja osobiście wybieram lekturę „Jak zadbać o własne finanse” i do 10 kroków które proponuje nam Marcin Iwuć dokładam jedenasty, który należy umieścić na samym początku:
Tyle samej recenzji. Tymczasem zachęcam Cię gorąco do pozostawienia swojego komentarza.
Dzięki :)
- „3…2…1… SPRZEDAŻ!” K. Stachurska- Rexha - 30 kwietnia 2020
- „#POZWÓLKUPIĆ” czyli nowoczesna sprzedaż – Wojciech Woźniczka - 26 marca 2020
- „Julek i dziura w budżecie”- edukujemy dzieci - 2 lutego 2020
Co do rad Pana Iwuć:
ad.2 Jego czytelnikiem nie może być Pani pracująca na kasie w supermarkecie. To kwota raczej nie możliwa do zaoszczędzenia.
ad.9 Chciałem zaatakować swój dług hipoteczny. No i nigdzie nie znalazłem w panelu opcji internetowych „Spłać część kredytu szybciej”. Wiem, że takie opcje szybszej spłaty istnieją dla kredytów gotówkowych. Więc chciałem spytać czy Pan Iwuć, pisze jaki Bank ma takie proste mechanizmy dotyczące kredytów hipotecznych. Moja umowa mówi, że wcześniejsza spłata jest możliwa na wniosek, który muszę złożyć w Banku, podpisać papierki itp. Nie będę brał dnia wolnego po to, żeby zaatakować swój dług, zwłaszcza że pracuje na „kasie”. Dlatego pytam, jaki bank to umożliwia?
Mam nadzieje Tomku, że nie jestem zbyt obcesowy. :)
nie ad.2 ale ad.3…sorry
Cześć Tomek,
Dziękuję Ci bardzo serdecznie za recenzję mojej książki i dziękuję za ciepłe słowa na jej temat. Pisałem ją z prostą myślą: jak najprościej, jak najbardziej konkretnie i w miarę możliwości, dla jak najszerszego grona odbiorców.
Recenzje, taka jak Twoja, bardzo pomagają mi dotrzeć z przesaniem „dbania o własne finanse” do wielu osób – dlatego raz jeszcze dziękuję.
@niemiecki niewolnik
Punkt 3 jest dla każdego. Myślę, że po lekturze książki nie miałbyś żadnych wątpliwości.
Kroki realizuje się jeden za drugim.
A jaki bank umożliwia nadpłatę kredytu hipotecznego? KAŻDY.
Zachęcam do lektury i serdecznie pozdrawiam ;-)
@Pan Iwuć
Chyba się nie zrozumieliśmy. Mi chodzi o możliwość „łatwego” nadpłacenia kredytu, czyli coś w rodzaju, klikam w panelu internetowym na kredyt i mam link do wcześniejszej spłaty/nadpłaty. Mam na myśli kredyt hipoteczny nie gotówkowy.
@niemiecki niewolnik- Twoja sytuacja z Bankiem wyglada na dość standardową, bank nie udostępnił Ci „prostych mechanizmów”, dzięki którym mniej na Tobie zarobi :) trochę trudno mu się dziwić.
Dziwić za to może fakt, że Tobie nie zależy na zadbaniu o swój interes. Parafrazując Twoje słowa można powiedzieć mniej więcej tak:”nie będę brał dnia wolnego po to, żeby oszczędzić kilkadziesiąt tysięcy złotych, skoro bank mi tego nie ułatwił, to ja mu zapłacę więcej…” :) przyznasz, ze z tej perspektywy wyglada to conajmniej dziwnie…
Co bym Ci radził, to:
1. Dowiedzieć się w banku, jakie masz możliwości łatwiejszego nadpłacenia kredytu. Może wystarczy następnym razem złożyć dyspozycję telefonicznie? Są różne rozwiązania, ale trzeba się o nie upomnieć.
2. Jeśli powyższe jest niemożliwe, to zawsze możesz dokonywać nadplaty raz w roku, np w okresie okołoświątecznym, gdy i tak masz urlop i wycieczka do banku nie jest aż tak dużym problemem. Nadpłata raz w roku to i tak poważny krok w kierunku zmnijszenia zysku banku Twoim kosztem.
Używając mojego ulubionego cytatu: „jak ktoś chce, to szuka sposobu, jeśli nie chce, to szuka powodu” :) do przemyślenia. Trzymam kciuki za odpowednie decyzje i życzę Ci jak najlepiej.
@Marcin
Bardzo Ci dziękuje za odwiedziny na moim blogu i Twój komentarz :)
To co robisz, jest niesłychanie potrzebne i fakt, ze mogę Ci w tym choć w malutkim procencie pomóc jest dla mnie dużą nobilitacją. Czekam na kolejną książkę :)
Pozdrawiam i życzę powodzenia w zmienianiu finansowych nawyków Polaków.
@Tomek
ale mnie zmanipulowałeś tą parafrazą, naszczęście czułem się winny tylko sekundę po przeczytaniu :). Dlatego że u mnie dzień wolny to jednak „coś więcej” niż tylko niepójście do pracy. Bo jak to ja czasem mówię (też mam swoje cytaty) „pieniądze są ważne, ale nie aż tak jak niektórzy myślą”;). Ale nie zrozum mnie źle – wiadomo, że nie chcę karmić banku, ale masz rację w tym, że powinienem sprawdzić sam, czy są takie możliwości które ułatwiałyby w prosty sposób redukować zadłużenie. Na pewno się zajmę tematem. Tu odniosłeś sukces!
@niemiecki niewolnik
Każdy drobny sukces cieszy :)
Mam nadzieję, że uda Ci się dzięki książce, wpisom na blogu, a także komentarzom oszczędzić trochę pieniędzy kosztem Twojego kredytodawcy :) to już będzie duży sukces.
Tego Ci życzę i dziękuje, ze odwiedzasz mojego bloga i udzielasz się w komentarzach.