Polecana książka- „Jak zostałem Milionerem”
Jan M. Fijor – „JAK ZOSTAŁEM MILIONEREM czyli dlaczego jedni mają, a drudzy nie mogą związać końca z końcem”.
Nie pamiętam już w jakich okolicznościach natknąłem się na książkę „Jak zostałem Milionerem”. Zazwyczaj kupuję książki, które ktoś mi poleca. Zasada jest prosta: Jeśli usłyszę lub przeczytam gdzieś odniesienie do konkretnego tytułu minimum dwa razy, od dwóch różnych osób- uruchamiam machinę wyszukiwania.
Zazwyczaj robię to poprzez allegro lub olx, starając się trafić na używany egzemplarz w dobrym stanie, w niskiej cenie. W tym przypadku musiało być podobnie. Dlaczego nie pamiętam dokładnie? Pewnie dlatego, że „Jak zostałem Milionerem” leżała na mojej półce już ładnych kilka miesięcy zanim doczekała się swojej kolejki. Co więcej, szybko zorientowałem się, że to nie pierwszy raz, kiedy zaczynam czytać tę książkę.
Jakiś czas temu podjąłem już próbę, ale bez odpowiedniej motywacji, wmawiając sobie brak czasu, odłożyłem ją na miejsce z etykietką- „nie wciągnęła mnie”. Prawdziwy powód leżał raczej gdzie indziej i związany był z ogólnym podejściem do organizacji własnego czasu, chęci do czytania i motywacji, ale… to nie o tym miało być dzisiaj.
Czego się dowiesz – skrót dla nielubiących długich tekstów
- poznasz historię człowieka, który pomimo wielu przeciwności losu stał się milionerem, dzięki odpowiedniemu nastawieniu do życia i pracy
- dowiesz się co trzeba robić i w jaki sposób żyć, żeby takim milionerem zostać
- przeczytasz wiele inspirujących cytatów, dzięki którym zmienisz sposób myślenia o życiu
- zrozumiesz dlaczego powinieneś inwestować w nieruchomości
- nauczysz się jak zdrowo podchodzić do wszelkiego rodzaju długów
- poznasz podstawowe metody, którymi będziesz kierował się inwestując na giełdzie
- zobaczysz jak w praktyce przekłada się zaoszczędzenie kilkunastu złotych dziennie na długofalowy milion
Pierwsze wrażenie
Książka Jana M. Fijora ma prawo nie zachwycić po kilku pierwszych stronach. Ktoś, kto poszukuje recepty na zdobycie bogactwa, zderzając się z fragmentami autobiografii autora, opisującej lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte ubiegłego wieku- z pewnym prawdopodobieństwem odłoży książkę na regał po przeczytaniu jednego- dwóch rozdziałów i sięgnie po inny „poradnik”. Sam właśnie tak zrobiłem przy pierwszym podejściu.
Na szczęście kilka miesięcy później poszukując lektury, którą mógłbym zabrać ze sobą na urlop, w ostatniej chwili, rzutem na taśmę, spakowałem tę książkę do walizki. Szybko przekonałem się, że był to bardzo trafny wybór i równie szybko zacząłem żałować błędu, który popełniłem za pierwszym razem.
„Jak zostałem Milionerem ” to lektura obowiązkowa dla każdej osoby, która chce od życia trochę więcej niż tylko je przeżyć, czekając i licząc dni od pierwszego do pierwszego. To książka dla tych, którzy chcą rozwijać swoją finansową inteligencję i potrzebują wskazówek jak można pokierować swoim losem, aby odnieść sukces.
Nie jest to jednak zwykły poradnik ani recepta jak, krok po kroku, dojść do zamożności. Jest to wspaniale opisana historia pewnego pracowitego i inteligentnego człowieka, który pomimo biedy, niesprzyjającego ustroju i wielu przeciwności losu stał się bogatym, niezależnym finansowo człowiekiem.
Czego dowiemy się z książki
Książka zawiera cztery, podzielone na rozdziały części, które składają się chronologicznie w jedną całość. W pierwszych trzech częściach, autor przeprowadza czytelnika przez swoje doświadczenia z zarabianiem pieniędzy. Począwszy od noszenia bagaży na dworcu kolejowym, kiedy miał 5 lat, poprzez Studencką Spółdzielnię Pracy, gdzie na żywym organizmie poznawał na czym polega przedsiębiorczość, aż po swoje różnego rodzaju biznesy, które ze zmiennym szczęściem prowadził przez całe życie. Przykłady działalności prowadzonej w Polsce i za granicą, ich mnogość i różnorodność są na tyle imponujące, że trudno uwierzyć, że wszystko to „przydarzyło się” jednemu człowiekowi.
Od produkcji lodów, pracy za barem, poprzez spekulację walutami, pracę w biurze nieruchomości, handel oknami, ubezpieczeniami, w końcu doradztwo finansowe i praca jako makler giełdowy. Do tego wszystkiego wiele eksperymentów z obrotem nieruchomościami, posiadaniem własnej tawerny, firmy związanej z przetwórstwem mleka, handlem kabanosami, dżinsami, wódką… Długo by wymieniać, a i tak pewnie nie byłoby to wszystko, czego w swoim zawodowym życiu spróbował Jan M. Fijor.
Warto przeczytać wszystkie te historie, bo pokazują one w bardzo wyraźny i prawdziwy sposób, że aby odnieść w życiu finansowy sukces, trzeba mieć wiele pomysłów, odwagi, samozaparcia, konsekwencji i nie poddawać się po porażkach. Są one nieodłącznym elementem sukcesu. Czasem trzeba kilka razy przegrać, żeby nauczyć się wystarczająco dużo, by kolejnym razem już wygrać.
Wszyscy wiemy, że nauka na własnych błędach jest najbardziej efektywna, ale jeśli można uczyć się na błędach innych, to czemu z tego nie skorzystać? Dodatkowym atutem wszystkich tych „lekcji” są absolutnie fenomenalne przemyślenia i komentarze autora w odniesieniu do prowadzenia biznesu, bogactwa, jego źródeł i życia samego w sobie.
jeśli robisz to, co potrafisz najlepiej, robisz tylko to i robisz to konsekwentnie, to sukces przyjdzie sam.
Wartościowe cytaty
Warto jest przebrnąć przez pierwsze części książki chociażby dla takich cytatów, czy głębszych przemyśleń jak:
- od nas zależy, jak żyjemy i ile mamy. Tak w sensie duchowym, jak i materialnym.
- jeśli ktoś w Polsce narzeka, że zarabia tylko 600zł miesięcznie, a jest zdrowy i cały, to ja mu wcale nie współczuję. Godzisz się na 600zł, to je masz. Nie miej do nikogo pretensji.
- jeśli robisz to, co potrafisz najlepiej, robisz tylko to i robisz to konsekwentnie, to sukces przyjdzie sam.
- Wystarczy zmienić swój sposób myślenia, zacząć liczyć na siebie, uwierzyć w siebie, by dostrzec zmianę na lepsze
W książce tej aż roi się od tego typu rad i przemyśleń. Nie będę wypisywał wszystkich, bo przecież moim celem jest zachęcenie Cię do jej przeczytania :).
Na koniec największa wartość
Czwarta, ostatnia część książki „Jak zostałem milionerem”, to już prawdziwa lekcja finansowego życia. Próżno szukać tu stylu poradnikowo- konsultacyjnego. Wszystko co pisze Jan M. Fijor, płynie prosto z serca i poparte jest jego imponującym doświadczeniem. Jeśli ktoś do tego momentu miał jeszcze wątpliwości, czy ta książka może go czegoś nauczyć, to traci je natychmiast po kilku stronach XII rozdziału.
Autor z niesamowitą lekkością, bez próby przekonywania czytelnika na siłę, wyraża swoje poglądy. Do tego przekazuje niezwykle cenne rady dotyczące zaradności, przedsiębiorczości, inwestowania, a także… biedy.
Według badań przeprowadzonych przez Amerykańską Federację Konsumentów, opinie ludzi na temat sposobów dojścia do fortuny rozkładają się mniej więcej tak:
- 0% badanych uważa, że aby zostać milionerem, trzeba wygrać na loterii
- 30% podaje wygraną w różnego rodzaju teleturniejach
- 16% uważa, że wzbogacić można się jedynie poprzez spadek
- 4% zakłada, że majątku można się dorobić
Co jest ciekawe, liczba osób, które wierzą we własne siły jest zbliżona do rzeczywistej liczby milionerów :) Daje do myślenia, prawda?
Jeszcze inaczej jest w Polsce. Tutaj występuje większa jednomyślność. Milionerem można zostać głównie poprzez działalność przestępczą, kradzieże i korupcję. Ewentualnie poprzez wygraną na loterii lub karierę sportową. Liczba osób biednych, które żyją z dnia na dzień, prosząc, bądź wręcz domagając się pomocy od państwa, jednocześnie wydając spore sumy na papierosy czy alkohol, jest ogromna.
Ludzie ci często tłumaczą, że są tak biedni, że palenie ( czy picie) to ich jedyna przyjemność życiowa i nie potrafią jej sobie odmówić. Tymczasem mało kto z nich wie, bądź chce wiedzieć, że odkładając 15 zł dziennie ( czyli zamiast kupować paczki papierosów), systematycznie przez 30-40 lat, inwestując te pieniądze w obligacje skarbu państwa bądź mniej lub bardziej agresywne fundusze, mogliby na emeryturze zostać milionerami. {Na koniec tego wpisu przedstawię dokładne wyliczenia}* Takie przesłanie daje autor już na wstępie swoich rozważań o inwestowaniu, nie pozostawiając wątpliwości, co sądzi na temat narzekania i niezaradności.
Prawdziwe pieniądze są w nieruchomościach. Koniec! Kropka!
Nieruchomości
Dalej dowiadujemy się o sposobie inwestowania w nieruchomości, jako metodzie względnie szybkiego bogacenia się.
Prawdziwe pieniądze są w nieruchomościach. Koniec! Kropka!
Warto kupić mieszkanie zamiast je wynajmować, bo to właściciel korzysta na wzroście ceny nieruchomości, a najemca ponosi jej koszt. Warto kupować ziemię na obrzeżach miast, bo ich cena prędzej czy później znacząco wzrośnie wraz z rozwojem tegoż miasta.
Warto kupować ziemię generalnie, bo w Polsce ciągle jest ona tania. Taka inwestycja po prostu nie może się nie udać.
Nie stać Cię na Warszawę czy Kraków, gdzie ceny rosną najszybciej, kupuj w Grudziądzu czy Stargardzie.
J. Fijor wyjaśnia również tajniki dźwigni finansowej przy zakupie nieruchomości i tłumaczy dlaczego należy wspomagać się kredytami hipotecznymi. Czytelnik dowie się także jak szukać okazji przy zakupie nieruchomości i dlaczego powinno się korzystać z pomocy profesjonalnych biur pośrednictwa w obrocie nieruchomościami oraz, że kupowanie bezpośrednio od właściciela prawie nigdy się nie opłaca.
Temat nieruchomości to bardzo mocna strona autora. Czuje się w nim swobodnie, co można łatwo wyczytać z każdego słowa, które w tej kwestii wypowiada. Czytałem, słyszałem wielokrotnie, że nieruchomości nie są dla każdego, że trzeba je lubić, że trzeba dobrze się zastanowić przed podjęciem decyzji o inwestycji itp. Czytając jednak rad i opinii tak doświadczonego człowieka, dochodzę do wniosku, że błędem jest nie inwestowanie w nieruchomości, bez względu na powód.
Zadłużanie się
Po lekcji dotyczącej inwestowania dochodzimy do kolejnej, bardzo ważnej kwestii, o której niestety większość niewiele wie- kredyty.
Autor przekazuje tu bardzo cenną wiedzę odnośnie pożyczania pieniędzy.
Pożyczki to podły interes: pożyczasz cudze, w dodatku na chwilę, a oddajesz swoje i to na zawsze.
Nie da się ukryć, wątpliwy to biznes :)
Jedyna forma pożyczki, którą warto brać pod uwagę, to kredyt hipoteczny na zakup nieruchomości. W tym przypadku nie zastanawiamy się nad tym, czy powinniśmy z tego rodzaju pożyczki korzystać, jest to wręcz rekomendowane (dźwignia finansowa, o której pisałem kilka wersów wyżej).
Każda inna forma pożyczki czy kredytu jest zła i powinniśmy jej unikać jak ognia. Pożyczanie pieniędzy na wszystko, co z czasem traci na wartości jest wyrazem braku finansowej inteligencji i odpowiedzialności.
- nie pożyczaj pieniędzy na konsumpcję
- nie pożyczaj na inwestycje giełdowe
- nie pożyczaj przy użyciu karty kredytowej (największe zło!)
Jeśli nie stać Cię na kupno samochodu, czy mebla, to zamiast iść do banku po kredyt, załóż sobie plan oszczędnościowy, który Ci pomoże zgromadzić odpowiednią kwotę i dopiero wtedy je kup[…] Mądrzy ludzie kupują za gotówkę
Można powiedzieć, że powyższe sentencje nie są odkryciem Ameryki. Niestety, dla wielu ludzi wciąż są czymś nieznanym i warto korzystać z każdej okazji, żeby uświadamiać im te prawdy- i tutaj autor książki zrobił to perfekcyjnie- każdy powinien to przeczytać, bez względu na fakt, czy ma problemy z długami, czy nie.
Giełda
Kolejna porcja wiedzy, jaką raczy nas J.M. Fijor dotyczy inwestowania w papiery wartościowe. Tutaj również możemy poznać rady i opinie pochodzące z życia i doświadczenia praktyka. Zero teorii, same konkrety.
Nie wystarczy kupić właściwą akcję we właściwym czasie. Najważniejszy jest moment sprzedaży…Najlepiej jest wyznaczyć sobie w momencie kupna cel, czyli cenę, po jakiej daną akcję sprzedajemy… inwestor, który sprzedał po wyższej cenie niż kupił, nigdy nie straci…
Nauczony na swoich przygodach z giełdą autor radzi, aby spekulacje służące szybkim zyskom zostawić zawodowcom i potraktować inwestowanie na giełdzie jako proces długofalowy.
Jeśli jesteś odpowiednio cierpliwy, nie ulegasz emocjom związanym z chwilowymi wahnięciami kursu „twojej” akcji, to prawdopodobieństwo, że w dłuższej perspektywie stracisz jest niewielkie.
Najlepiej mają się ci, którzy kupują i nie sprzedają…
Strategia KUPUJ i TRZYMAJ wielu ludzi uczyniła zamożnymi.
Trudno nie zgodzić się z takim podejściem do giełdy. Osobiście sam inwestuję trzymając się tych zasad. Nie znaczy to oczywiście, że każdy powinien tak robić, nie zachęcam też przypadkiem do kopiowania moich decyzji. Fakt jest jednak taki, że na początku łatwo jest stracić głowę i pierwsze sukcesy wynikające z szybkiej transakcji, zakończonej na plusie, zamienić w dużo większe straty.
Cierpliwość i konsekwencja w działaniu popłacają, a w mojej opinii są jednocześnie objawem dojrzałości inwestora. Niestety- jak to często bywa- swoje trzeba stracić, żeby wyciągnąć wnioski i czegoś się nauczyć. Radzę się uczyć na małych kwotach.
Bieda
Wracając do książki. Ostatnie fragmenty dotyczą rozważań na temat biedy, jej przyczyn i prób ich zwalczania. Poglądy autora w tej kwestii można uznać za dość radykalne i kontrowersyjne, trudno jednak odmówić im logiki i racjonalizmu. Ja osobiście zgadzam się z większością tych tez.
Jeśli chcemy zwalczać biedę, musimy poznać jej przyczyny. A te od wieków są znane: lenistwo, niechęć do nauki, nadużywanie alkoholu, hazard, niemoralne prowadzenie się, nieuczciwość, brak szacunku dla bliskich, a także zwyczajny, niczym nie zawiniony pech.
Ludzi biednych, którzy są zdrowi na ciele i umyśle, którzy potrafią rozpoznawać czyny, są pracowici, lubią się uczyć, są przy tym ambitni i chcą, żyć przyzwoicie praktycznie nie ma… Każdy z nas ma w życiu tyle, ile chce mieć.
Parę lat cierpiałem głód i chłód, ale do głowy mi nie przyszło, żeby mieć o to do kogoś pretensje, że mnie nie wspiera. Wstydziłbym się tego. Polegam na własnych siłach, talentach, na pracy, nauce, rzadziej na szczęściu, a już w ogóle nie liczę na to, że ktoś mi coś da.
Liczę wyłącznie na siebie, mimo iż mnie też jest ciężko, też chce mi się pospać, też nie lubię wypisywania faktur i wolę iść do kina niż do czytelni. Dlatego drażni mnie, wręcz oburza, traktowanie ludzi bogatych jak ślepych, głupich szczęściarzy lub przestępców, którzy nie dostąpią zbawienia, z równoczesnym błogosławieństwem dla biednych, którym się nie chce nawet zadbać o własne potomstwo
Myślę, że komentarz do tych słów jest zbędny…
Porady od autora
Na sam koniec dostajemy od autora kilka rad, które są kwintesencją tego, co powinien robić człowiek, któremu zależy na przeżyciu swojego życia w dostatku i bez codziennych finansowych trosk. Rady, nie prosto z podręcznika o finansach osobistych, nie z teoretycznych rozważań nauczyciela akademickiego. Rady będące podsumowaniem światopoglądu i doświadczenia spełnionego finansowo i życiowo człowieka:
- przestań marnotrawić swój czas, ciężko zarobione pieniądze, zacznij inwestować
- największe oszczędności przynosi kontrola wydatków
- postanowienie zapisane jest osiem razy skuteczniejsze niż niezapisane
- wydawaj tylko to, co Ci zostało po odłożeniu oszczędności, ludzie niegospodarni przeznaczają na oszczędności to co im zostało po wydatkach, czyli przeważnie NIC
- nowymi samochodami jeżdżą ludzie nieodpowiedzialni finansowo
Czego się dowiedziałem
Nieruchomości
Pomimo, iż temat inwestowania w nieruchomości nie był mi obcy, miałem ciągłe opory przed stworzeniem konkretnego planu i, następnie, wprowadzeniem go w życie.
Czytałem książki Sławka Muturiego, uczestniczyłem w seminarium T. Harva Ekera, który nieruchomościom poświęca sporo uwagi, brałem udział w szkoleniach Piotra Hryniewicza i Marcina Matuszewskiego. Na koniec jednak za każdym razem brakowało mi odwagi, żeby zrobić ten pierwszy krok w odpowiednim kierunku. Kupiłem nawet jedną nieruchomość, którą posiadam do dzisiaj ( stodoła na wsi), ale jej przeznaczenie nie miało nic wspólnego z długofalowym inwestowaniem. {temat na osobny wpis}
Po przeczytaniu książki Jana M. Fijora nabrałem innego spojrzenia. Może to był ten ostatni element, którego było mi potrzeba- przekonania, że to się może udać. Nie tylko ludziom, którzy zajmują się nieruchomościami na pełen etat, ale również i takim, jak ja, którzy chcą po prostu mądrze inwestować swoje pieniądze i traktują nieruchomości, jako jeden z wielu do tego sposobów.
Postanowienie zapisane jest osiem razy skuteczniejsze…
– niniejszym zatem zapisuję, iż kolejne tygodnie spędzę na intensywnych poszukiwaniach odpowiedniego mieszkania, które kupię posiłkując się kredytem hipotecznym, a następnie wynajmę. Cel ten osiągnę najpóźniej pod koniec pierwszego kwartału 2017r.- zachęcam wszystkich, żebyście w komentarzach rozliczyli mnie z tego zadania :).
Giełda
Niby nic nowego, ale utwierdziłem się w przekonaniu, że mimo iż nadal jestem nowicjuszem na rynku kapitałowym, to moje strategie wpisują się w ogólnie pojęty styl racjonalnego inwestowania. Ten rok zapowiada się jako pierwszy ( a inwestuję od 2014 roku), w którym na koniec otrzymam PIT z dodatnią liczbą po stronie zysków/strat.
Sukces nie będzie jakiś spektakularny, bo będzie to kwota oscylująca pomiędzy trzema a czterema cyframi, niemniej zważywszy na kwoty, jakie inwestuję, będzie to dla mnie bardzo pozytywne rozstrzygnięcie. Dzięki książce wiem, że w kolejnych miesiącach moje inwestycje będą wyglądały podobnie.
Emerytura
Jedyna rzecz, która się zmieni lub ewoluuje, to forma inwestowania. Dotychczas korzystam z usług platformy maklerskiej mBanku, ale w najbliższych dniach podpiszę umowę z Domem Maklerskim BOŚ S.A. , gdzie otworzę rachunek IKZE (w późniejszym terminie także i IKE). Zabieg ten ma na celu optymalizację podatkową, ale także zadbanie o bezpieczniejszą przyszłość finansową.
Mam 36 lat, do emerytury jeszcze trochę, ale myśleć o niej i planować trzeba zacząć dużo wcześniej. Mam do siebie żal, że zabieram się za to dopiero teraz. Trochę czasu mi zajęło, żeby do takich decyzji dorosnąć, niemniej zachęcam, żebyście nie popełniali mojego błędu i podejmowali kroki w tym aspekcie znacznie wcześniej.
Więcej szczegółów na ten temat IKZE i IKE możecie znaleźć na blogu Michała Szafrańskiego, którego szczerze polecam, bo tam można znaleźć bardzo dużo, bardzo przydatnych i przyjaźnie podanych informacji. Szerzej na temat mojego konta IKZE i umowy z BOSSA przedstawię w osobnym wpisie, jak już ten temat fizycznie się zadzieje.
Sprawa jest dużo prostsza niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, dlatego będę chciał pokazać Wam jakie kroki po kolei trzeba podjąć, żeby taki rachunek założyć i zacząć już od zaraz czerpać z niego korzyści.
Dla kogo ta książka
- dla ludzi, którzy potrzebują życiowych wskazówek popartych przykładami
- dla tych, którzy potrafią docenić sukcesy innych i chcą czerpać wiedzę z cudzego doświadczenia
- dla każdego, kto woli uczyć się na błędach innych
- dla ludzi z otwartym umysłem
Dla kogo nie jest ta książka
- dla tych, którzy wolą czytać poradniki
*Obliczenia
Pisałem o 15 zł dziennie odkładanych, inwestowanych, jako alternatywę dla wydawania na używki. Jak za pomocą 15 zł stać się milionerem? Na pierwszy rzut oka wydaje się to niemożliwe, no bo przecież:
Nawet jakbym odkładał 15 razy 365 dni, przez 30 lat, to z prostej matematyki wyjdzie „jedynie” 164 250zł. To samo przez 40 lat- 219tys. Do miliona ciągle sporo brakuje, ale jestem pewien, że gdyby osoby, o których mowa skusiły się chociaż na taką prostą kalkulację, to mogłyby nabrać innego spojrzenia na swoje wydatki i potencjalne oszczędności. No bo mieć 220tys na emeryturę a nie mieć nic…?
Idąc jednak dalej, dochodzimy do inwestowania tych pieniędzy w różne instrumenty, dla przykładu podam tutaj bezpiecznie fundusze oprocentowane 4% w skali roku, oraz bardziej agresywny scenariusz zakładający inwestycję w fundusze o średniej stopie zwrotu 8% w skali roku.
Oczywiście to są tylko przykłady. Możliwości inwestowania jest wiele i zyski mogą się znacząco różnić. Wszystko jest kwestią gotowości do podejmowania ryzyka. Poniższe kalkulacje są jedynie przykładem mechanizmów zachodzących podczas długoletniego inwestowania.
Policzmy więc:
- 30 lat oszczędzania po 15 zł dziennie, oprocentowanie 4%. Odłożone 164 250 zł zamienia nam się w 317 536 zł.
- 40 lat oszczędzania po 15 zł dziennie, oprocentowanie 4%. Odłożone 164 250 zł zamienia się w 541 011 zł.
OK, do miliona ciągle nam brakuje, ale zauważcie, że inwestując 15 zł dziennie z minimalnym ryzykiem osiągamy dwukrotnie większą sumę po 30 latach i ponad 3-krotnie przy 40 letnim okresie inwestowania.
- 30 lat oszczędzania po 15 zł dziennie, oprocentowanie 8%. Odłożone 164 250 zł zamienia nam się w 685 762 zł.
- 40 lat oszczędzania po 15 zł dziennie, oprocentowanie 8%. Odłożone 164 250 zł zamienia nam się w… 1 609 918 zł.
Oczywiście trzeba tu pamiętać o inflacji i podatkach, niemniej jakkolwiek by nie liczyć obraz jest jasny. Można być bogatym emerytem, jeśli podejmuje się w swoim życiu odpowiednie decyzje finansowe :)
Dziękuję za Twoją uwagę i zachęcam Cię gorąco do komentowania oraz, oczywiście, do przeczytania książki. Polecam też przejrzenie Listy książek – może któraś pozycja szczególnie Cię zainteresuje?
- „3…2…1… SPRZEDAŻ!” K. Stachurska- Rexha - 30 kwietnia 2020
- „#POZWÓLKUPIĆ” czyli nowoczesna sprzedaż – Wojciech Woźniczka - 26 marca 2020
- „Julek i dziura w budżecie”- edukujemy dzieci - 2 lutego 2020
No i jak idzie szukanie mieszkania na wynajem?
@niemiecki niewolnik,
Dziękuję, że pytasz. Już miałem wrażenie, że nikt mojej deklaracji nie przeczytał i nie muszę tak się spinać :).
Poszło całkiem sprawnie. Po obejrzeniu kilku lokali oraz przeanalizowaniu potencjalnych zysków w odniesieniu do poniesionych nakładów, zdecydowałem się na mieszkanie z rynku pierwotnego. Ma to swoje minusy, bo nie jest od razu i będę musiał przejść przez etap remontu i urządzania, ale cenowo i lokalizacyjnie wyglądało najlepiej. Umowa podpisana, odbiór w połowie kwietnia. Gdybyś chciał ode mnie wynająć to zapraszam do kontaktu pod koniec maja :). Wrocław, ul. Górnicza. Będziesz miał blisko na mecze Śląska :)